Helena Sliwka and the 3 rescued. Ralph first on right

Ralph Waldman

Świadectwo ocalonego

Yerachmiel Waldman

Przetrwał nazistowskie piekło w rowie 

Ostrowiec Książka Pamięci - Tłumaczenie z jidysz  -  Strony 391-393

W obozach pracowało około 2,000 ostrowieckich Żydów, większość z nich pracowała pod rozkazami niemieckiego oddziału, w fabryce Zakładów Ostrowieckich, gdzie byli wykorzystywani do wyładowywania starej stali. Przydzielili mnie do pracy w części konstrukcyjnej. Każdego dnia, kiedy zabierali nas do pracy zauważyłem, że pośród pracowników było coraz mniej ludzi i zrozumiałem, że obóz był powoli likwidowany. Jednego wczesnego ranka, kiedy zabierali nas do pracy, wciąż było ciemno na zewnątrz, wyszedłem z maszerującej kolumny i schowałem się za wagonem. Kiedy ci, którzy szli, byli już daleko pobiegłem w pola i schowałem się pomiędzy wysokimi łodygami kukurydzy.

To był koniec lata, wszystko kiełkowało i rosło na polach. Stałem tak przez kilka godzin pośród łodyg, później zacząłem się czołgać na moich kolanach tak, aby nie zostać zauważonym przez nikogo. Pomyślałem o przeczołganiu się do najbliższej wioski, gdzie znałem wielu jej mieszkańców i miałem nadzieję, że będę miał możliwość się tam schować. Czołgałem się tak przez kilka godzin, aż do zmęczenia. Wtedy usłyszałem odgłosy pośród łodyg. Podskoczyłem przerażony i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu przed moimi oczami zobaczyłem Yeshiye’a Zweigmana i Hershela Fisha. Gorzko płakaliśmy nad naszą bolesną sytuacją i zaczęliśmy myśleć, gdzie moglibyśmy pójść, gdzie się schować. W międzyczasie zdecydowaliśmy aby pozostać na polu i zobaczyć co będziemy mogli zrobić, by ocalić nas samych.

Po ponad miesiącu, pozostawaliśmy tak na polu pośród łodyg kukurydzy. Odżywialiśmy się rzodkiewkami, marchewkami i innymi warzywami. Drżeliśmy przy każdym usłyszanym dźwięku. Dlatego zdecydowaliśmy, aby udać się do najbliższej wioski Podszkodzia, która znajdowała się sześć kilometrów od Ostrowca.  

To był wieczór, udałem się do Szliwki, jednego z rolników, którego znałem. Zweigman i Fish pozostali leżąc za stodołą, ponieważ uważałem, że jeżeli rolnik zobaczy trzech ludzi to może ich pogonić. Rolnik był przerażony po tym jak zobaczył jak zgubnie wyglądałem. Pomógł mi się umyć i przyniósł mi coś do jedzenia. Zrobiło się późno. Zapytałem, czy pozwoli mi spędzić tutaj noc, więc zabrał mnie do stodoły i powiedział, abym poszedł spać na sianie. Kiedy wyszedł, otworzyłem bramę i powiedziałem Yeshiyowi oraz Hershelowi, aby wszedli. 

Następnego dnia, wszedłem do chaty rolnika i spytałem go, czy pozwoli mi się schować na jego posesji. Rolnik Szliwka był skłonny, abym się tam schował, ale jego żona ze łzami w oczach zwróciła się do mnie i powiedziała: 

“Panie Waldman”, błagała mnie. “Ty już straciłeś żonę i dzieci. Ja mam moją rodzinę tutaj i jeśli Niemcy ciebie tutaj znajdą, oni wszystkich nas zastrzelą…” 

Rolnik Szliwka próbował ją uspokoić. “Pozwól Panu Waldmanowi schować się w stodole. Zobaczysz,” mówił uspokajając ją, “wojna się skończy i Żydzi z Ameryki będą nagradzać każdego kto pomagał ratować Żydów”. Udało mi się uspokoić kobietę, tak aby móc schować się w stodole niepostrzeżenie. Lecz, kiedy rolnik przyszedł do stodoły i zobaczył dwóch innych ludzi, bardzo się zdenerwował i powiedział nam, aby opuścić stodołę. 

Miałem pozostawione pieniądze u właściciela hotelu, Pana Radzickiego, wiedząc że rolnik lubił gorzkie krople [kawałki pieniędzy], uspokoiłem go dając mu notę, aby przekazał ją Panu Radzickiemu, mówiącą, o tym aby dał rolnikowi pieniądze w moim imieniu. 

Następnego poranka, rolnik Szliwka przyszedł do nas, przyniósł jedzenie, posprzątał dla nas stodołę i zapewnił nam miejsce u niego. Usłyszał w mieście, że Rosjanie są coraz bliżej Polski i powiedział nam, że może nas ocalić. Zostaliśmy w stodole ze zwierzętami przez około sześć tygodni dopóki nie zrobiło się zimno. Wtedy rolnik wykopał rów na polu i zabrał nas tam w nocy.

Pozostaliśmy tam żyjąc w mogile przez około sześć miesięcy. W rowie było gorąco, więc siedzieliśmy w nim kompletnie nadzy.  W nocy, rolnik przynosił nam jedzenie. Przez ten cały czas, nie widzieliśmy światła dziennego. Góra rowu była zakryta tak, aby nikt nie mógł zauważyć, że ktoś się w nim chowa. Staliśmy się dzikimi ludźmi, z przerośniętymi włosami i drżącymi na każdy najmniejszy dźwięk z zewnątrz. Bardzo często rolnik Szliwka powracał z Ostrowca pijany i wtedy baliśmy się, że mógł nas wydać. Wiele razy słyszeliśmy Niemców, którzy przychodzili i zabierali zwierzęta oraz jedzenie od niego. Słyszeliśmy ich krzyki i odgłosy nad naszymi głowami. To niemożliwe, aby opisać w słowach jak czuliśmy się w tamtym czasie… 

Żyjąc w mogile straciliśmy wszelką możliwość czucia oraz myślenia. Lecz, jakaś ukryta iskra płonęła w naszych umysłach, dając nam nadzieję na ocalenie. Były dni, w których rolnik kompletnie o nas zapominał. W tamtym czasie byliśmy często tak zdezorientowani, że chcieliśmy wyjść z rowu i umrzeć z resztą Żydów. Ale chęć przeżycia była silniejsza, więc wytrzymywaliśmy jeszcze ten jeden dzień, jeszcze jeden, aż zostalibyśmy ocaleni. 

Jednego wieczoru, rolnik Szliwka przyszedł do rowu, przyniósł nam jedzenie i powiedział nam, że Rosjanie są coraz bliżej i w Ostrowcu można już było usłyszeć strzały. Ta wiadomość wywołała w nas wielkie poruszenie, niby mała rzecz: zostać uwolnionym! Natychmiast zaczęliśmy myśleć, o tym co możemy zrobić. Nagle ponownie zaczęliśmy się czuć jak ludzie. Dziesięć dni później, rolnik Szliwka otworzył naszą życiową mogiłę i powiedział nam, że Rosjanie już są w wiosce. Umyliśmy się i poszliśmy do Ostrowca. 

Poszedłem do hotelu Pana Radzickiego. Hotel został zajęty w całości przez rosyjską armię, pomimo to znalazł dla mnie wolny pokój. Kilka dni później, jacyś Żydzi zostali zastrzeleni przez Polaka, jednym z nich był mój kuzyn Leibel Lustig. On przeżył, ale potrzebował pomocy medycznej. Wiedziałem, że w hotelu przebywał rosyjski lekarz wojskowy, więc jednego dnia zapukałem do jego drzwi i jak tylko mnie zobaczył powiedział swojemu służącemu, aby wyszedł. Zamknął drzwi, padł na moją szyję i zaczął szlochać. Powiedział do mnie w jidysz:

“Też jestem Żydem” zaczął ze łzami. “Jak ci się udało ocalić? Widziałem wielką tragedię, która uderzyła wszędzie w nasza nację. Uciekaj stąd jak najszybciej jak tylko to możliwe, Polacy zabiją was wszystkich”. Dwa dni później wyjechałem do Krakowa, stamtąd do Włoch i dalej do Kanady.

Do dnia dzisiejszego nie zapomnieliśmy o rolniku Szliwce. Cała nasza trójka zawsze przysyła mu ubrania, jedzenie i leki. Dwa lata temu, zabraliśmy jego córkę do Kanady i ożeniliśmy ją tutaj. Ona żyje teraz w Londynie, Ontario, gdzie ja żyję. Z radością spełniamy wszystkie prośby rolnika. Dziękujemy mu za to, że żyjemy.